Porto Alegre - miasto w południowej Brazylii - leży niedaleko granicy z Argentyną, więc Lionel Messi i koledzy mogą liczyć na solidne wsparcie ze strony swoich rodaków. Lokalne media sugerują, że do tego miasta wybiera się ponad 50 tysięcy Argentyńczyków (niektóre światowe agencje piszą nawet o 100 tysiącach), choć bilety ma znacznie mniej kibiców. Porządku na ulicach będzie pilnować dodatkowo półtora tysiąca przedstawicieli służb bezpieczeństwa.
O Argentynie podczas tegorocznego mundialu mówi się, że jej dorobek punktowy jest znacznie lepszy niż gra. W spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną (2:1) rywale już na początku strzelili bramkę samobójczą, z kolei w meczu z Iranem (1:0) zwycięstwo dwukrotnym mistrzom świata zapewnił dopiero w doliczonym czasie efektownym strzałem z dystansu Lionel Messi. Wcześniej, ku zdumieniu kibiców, więcej okazji miała drużyna z Azji.
- Nie pokazujemy tego, na co nas stać. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy realizować nasze cele - przyznał Messi.
- Widzę tutaj Argentynę, która nie obrała jeszcze właściwego kursu - stwierdził jego słynny rodak Diego Maradona, mistrz świata z 1986 roku i wicemistrz z 1990.
Nigeryjczycy też nie zachwycają. Najpierw po meczu bez emocji zremisowali bezbramkowo z Iranem, a następnie pokonali Bośniaków 1:0 m.in. w wyniku błędnej decyzji arbitra, który nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Edina Dżeko.
W środę Nigeryjczykom - aktualnym mistrzom Afryki - wystarczy remis do zajęcia drugiego miejsca w grupie, ale mogą awansować nawet w przypadku porażki, o ile w tym samym czasie Iran (1 pkt) nie pokona pozostających bez punktu Bośniaków.
Sytuacja jest bardzo ciekawa. Może się bowiem okazać, że oba zespoły - Nigeria i Iran - będą mieć taki sam dorobek punktowy i bramkowy. Stanie się tak, że jeśli afrykański zespół przegra z Argentyną dokładnie w takich rozmiarach, w jakich Iran wygra z Bośnią - np. 0:1 i 1:0, 1:2 i 2:1, 2:3 i 3:2 itd. Wówczas o tym, kto awansuje z drugiego miejsca, zadecyduje losowanie. Według FIFA miałoby ono miejsce na stadionie Maracana w Rio de Janeiro.
Wyjście z grupy oznaczałoby, że Nigeryjczycy powtórzą sukces z 1994 i 1998 roku, gdy awansowali do 1/8 finału (w tej fazie kończyli wówczas turnieje).
- Zwycięstwo nad Bośnią ma dla nas duże znaczenie, doda nam pewności. Jeśli awansujemy do drugiej rundy, kto wie, co się później wydarzy. Może powtórzymy sukcesy z ubiegłorocznego Pucharu Narodów Afryki, gdy graliśmy z każdym meczem coraz lepiej - przyznał napastnik Peter Odemwingie.
Argentyńczycy zapewniają, że nie zamierzają lekceważyć afrykańskich rywali.
- Widzieliśmy ich zwycięstwo nad Bośnią. To był dobry mecz w ich wykonaniu. W środę zagrają przeciwko nam na sto procent - podkreślił Angel Di Maria.
Oba zespoły grały ze sobą sześciokrotnie. Argentyna wygrała czterokrotnie, raz padł remis, a jedno spotkanie zakończyło się zwycięstwem Nigerii.
Do spotkania tych zespołów doszło m.in. podczas poprzedniego mundialu - w RPA w 2010 roku. Na inaugurację grupy B Argentyńczycy wygrali 12 czerwca w Johannesburgu 1:0 (Gabriel Heinze).
Przypuszczalnie składy (grupa F, środa, godz. 18 czasu polskiego, Porto Alegre):
Nigeria: 1-Vincent Enyeama - 5-Efe Ambrose, 13-Juwon Oshaniwa, 22-Kenneth Omeruo, 2-Joseph Yobo - 10-John Obi Mikel, 17-Ogenzi Onazi, 11-Victor Moses, 7-Ahmed Musa - 8-Peter Odemwingie, 9-Emmanuel Emenike.
Argentyna: 1-Sergio Romero - 4-Pablo Zabaleta, 2-Ezequiel Garay, 17-Federico Fernandez, 16-Marcos Rojo - 5-Fernando Gago, 14-Javier Mascherano, 7-Angel Di Maria - 10-Lionel Messi, 9-Gonzalo Higuain, 20-Sergio Aguero.
Sędzia: Nicola Rizzoli (Włochy).
mr, PAP